Od kilku miesięcy męczył mnie trudny temat. Emocje wymykały się spod kontroli, a reakcje zaskakiwały mnie samą. Wiedziałam, że odzywa się jakaś zapomniana część mnie. Część, która pragnie być zauważona, uznana, zintegrowana. Miotałam się, bo nie potrafiłam sobie poradzić z samą sobą. Czułam, że odpływają ode mnie siły, nie chciało mi się podejmować decyzji, drażnili mnie bliscy. Coś przeciekało między palcami, czegoś nie umiałam złapać. Poszłam nawet na terapię ale i tam krążyłam wokół. Niby dotykałam emocji, niby coś się poruszało, bolało jeszcze bardziej jak jątrząca się rana. Nie dawało ukojenia, z jednej strony drażniło coraz bardziej, z drugiej odbierało chęci do życia. Wiedząc, że nie poradzę sobie dotychczasowymi metodami, ale też bez żadnych oczekiwań, pojechałam na warsztaty z Danusią. Miało być o odkrywaniu męskiej i żeńskiej części w nas. Byłam zaciekawiona i ufna, nie wiedziałam co dokładnie się zadzieje… No i zadziało się! Cudowne doświadczenie, które pozwoliło mi odkryć to, co od tylu miesięcy domagało się zauważenia! Poza kontrolą umysłu, poza jego koncepcjami i schematami. W bezpiecznej, pełnej miłości i wsparcia atmosferze, dokonał się cud. Emocje puściły, wypłakałam cały smutek i żal mojego wewnętrznego dziecka, utuliłam i ukołysałam je z miłością. Wielka tęsknota ustąpiła miejsca wspaniałej, wyczekiwanej integracji tego, co odszczepione i co odbierało mi do tej pory radość życia. Teraz czuję niesamowitą wspólnotę, jedność. Cały czas jestem w tym, co się zadziało. Jest mi lekko, jest mi pięknie!
To niesamowite, jak można porozumieć się z podświadomością za pomocą ruchu, tańca i rysunku! Jak działa pole, dzięki któremu uczestniczki warsztatów mogły odbierać sygnały płynące z podświadomości i, poddając się tej sile, przekazywać informacje. Fascynuje mnie kobieca moc i wspólnota, dzięki którym zadziały się te cuda!
Patrzyłam i uczestniczyłam w pracy moich koleżanek. Na własnej skórze odczuwałam procesy każdej z nich. Wszystkie czułyśmy się bezpiecznie i wiedziałyśmy, że może czekać nas tylko dobre rozwiązanie. Danusia z wielką uważnością i uwagą prowadziła każdą z nas. Brałam udział w wielu jej warsztatach i za każdym razem jest to głęboka i poruszająca praca. Dziękuję z całego serca.
E.
Warsztat prowadzony przez Danusię był dla mnie wielkim i niezwykłym przeżyciem. W atmosferze bezpieczeństwa, życzliwości i zrozumienia mogłyśmy odkrywać przed sobą i innymi kobietami najbardziej osobiste doświadczenia i uczucia. Szczere rozmowy, głębokie przemyślenia, na które często nie ma czasu w codziennym życiu tu znajdują swoje miejsce i są z otwartym sercem wysłuchane. Dziękuje Ci Danusiu za Twoją pracę i pełne poświęcenie, dzięki którym stajemy się lepsze dla siebie i naszych najbliższych.
A.
Ten warsztat mnie oczarował i zadziwił!!!
Zadziwił bo nie przypuszczałam, że wyłoni się z mego wnętrza tyle „warstw” związanych z tematem kobiecości i męskości. Niektóre rzeczy przerażały inne zachwycały, wszystkie jednak były dobre i właściwe bo odkrywały wzorce i przekonania których nie zawsze byłam świadoma. Zajęcia mnie oczarowały bo udało mi się uzdrowić głęboką ranę z przeszłości i zasiać ziarno na nowy grunt. Zjednoczyłam się również z innymi kobietami na bardzo głębokim poziomie doświadczając tej pięknej siostrzanej jedności. Wróciłam do domu z dopiętymi skrzydłami – tyle otrzymałam.
Jestem Ci bardzo wdzięczna Danusiu za te piękne zajęcia, za to co z nas wydobyłaś i za twoje wielkie serce, które wkładasz w swoją pracę.
Joanna
Zakochani w tańcu, zakochani w sobie… Tak mogłaby się zaczynać ta historia, którą sobie wymyśliłam… Ale zaczyna się zupełnie inaczej… Ona zagubiona a on obrażony na nią 🙂 ona zamrożona lękiem przed bólem… A on uciekający od tego… Tak zaczęły swój taniec moje dwie części… Kobieca i męska… Była to historia piękna ale niełatwa i bardzo poruszająca… Dała mi dużo wglądu w siebie… Zaskakująca ale i pełna odkryć… Bliskości z innymi kobietami, których historie były też moimi… Wspólnego śmiechu , radości, płaczu , gniewu i połączenia… Które sprawiają że znowu jestem pełnią… Dziękuję, dziękuję, dziękuje…. 🙂
Chcę się podzielić tym, co dostałam w ostatni weekend dzięki Twojej pracy warsztatowej, odkryłam jak energia żeńska łączy się na moich oczach do Jedności. Czułam już od dłuższego czasu jak wewnętrznie coś mnie porywa w jedną stronę, a inna część w zupełnie inną mnie ciągnie…czułam takie rozdarcie wewnętrzne.
Gdy zaproponowałaś warsztat skontaktowania się z energią żeńską i męską w sobie, to w pierwszym momencie moje wnętrze krzyczało, och TAK, chcę bardzo, po czym coraz więcej okoliczności mówiło, że nie mogę, jakieś trudności się pojawiały i czułam też niechęć…
… ale pojechałam, HURRA i czuję, że to, jak z wielką empatią i zrozumieniem, ale również prostotą prowadziłaś grupę z intencją odkrywania pełnych aspektów SIEBIE, poczułam się bezpiecznie, aby zobaczyć te aspekty siebie, które były w dużej mierze w konflikcie czy głębokim rozdarciu.
Z umysłu mój pomysł na siebie, patrząc na wzorzec moich rodziców, wydawał mi się, że jestem w głębokim konflikcie energii żeńskiej i męskiej, a zobaczyłam coś, co mnie bardzo zaskoczyło, że ta moja energia żeńska była na dwóch różnych biegunach, jedna część mnie tęskni za seksualnością, otwartością na bliskość, dotykiem i miłością i zobaczyłam też inną część żeńskiej energii, tę skrywaną w cieniu, reprezentującą przekonania wstydu, lęku, ale też winy, którą sobie przypisywałam za wszystkie „złe moje uczynki”.
Usłyszałam od mojej reprezentantki słowa: „To moja wina”, które pojawiały się jak mantra. I patrzenie na tę właśnie część siebie, tę skrywaną w cieniu było trudne, ale też uzdrawiające, gdyż co prawda z trudem, ale zapraszałam do Jedności te dwie przeciwstawne przekonania, które mogły siebie zobaczyć i które ja mogłam zobaczyć, a tym samym dać światło na ten cień. To wszystko jeszcze cały czas jeszcze we mnie pracuje. Ta postawa karząca mnie samą za „grzechy moje czy…. nie moje” to wzorzec mojej matki i widząc to mogłam temu powiedzieć NIE, to nie jest moje i zaprosić do wolności i choć wolniutko, ale ten proces zadział się już na warsztatach… a teraz… na planie mojego życia.
Odkryciem dla mnie było też to, że w Jedności tej energii żeńskiej potrafiłam patrzeć na moją część męską i gdy nie było we mnie Jedności energii żeńskiej, ta męska była w konflikcie, gdy pojawiła się Jedność, czułam w jakiej bliskości i tęsknocie się staliśmy, MOJA ŻEŃSKA I MĘSKA CZĘŚĆ MNIE.
Słowo Jedność powtarza się w moich słowach i czuję, że ma to związek z naszą MANTRĄ JEDNOŚCI, Jej Siła i Przekaz obudziły we mnie tę tęsknotę za połączeniem tych wcześniej niespójnych części SIEBIE, za co Ci bardzo dziękuję.
Maria
Było to jedno z najmocniejszych doświadczeń terapeutyczno – warsztatowych w moim życiu.
To co działo się w trakcie mojej pracy całkowicie mnie zaskoczyło.
Podczas mojego uzdrawiającego tańca podążałam za ruchem ciała przy dynamicznej muzyce z zamkniętymi oczami, co pozwoliło mi się czuć w pełni swobodnie i bezpiecznie by zejść do głębi moich odczuć, które były poza kontrolą umysłu.
Dzięki tej metodzie uwolniłam pokłady emocji, których istnienia nawet nie podejrzewałam i tym samym zrzuciłam wielki ciężar z moich ramion.
Byłam głęboko poruszona tym jak Danusia prowadziła zajęcia. Jej głęboka empatia i oddanie wobec każdego z uczestników a jednocześnie mądrość i intuicja zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Jestem bardzo wdzięczna i szczerze polecam poddanie się takiemu doświadczeniu.
Joanna
Co czułam kiedy rozpoczęły się warsztaty z autoportretem? lekki niepokój ale i ekscytację. czułam że wyruszam na spotkanie ze sobą prawdziwą a to może powodować lęk…bo prawdziwa ja to ta bez masek ta co ma zalety wady światło i mrok… początek zajęć to praca z, kredkami i pustą kartką, w tle muzyka a ja rysuje siebie tak jak siebie widzę i wpisuje obok hasła które mnie charakteryzują jak widzę siebie wewnątrz i na zewnątrz. Prawdziwe spotkanie ze sobą następuje w tańcu z autoportretem. Dopiero potem odkryłam że autoportret który rysowałam był przy współpracy z głową a w tańcu głowa odchodzi. Kiedy dobrałyśmy się w pary i moja koleżanka w parze czytała słowa jakie wpisałam w autoportret rozpoczęłam swój intuicyjny taniec ze swoimi lękami zaletami kompleksami z bólem ukrytym przed światem a nawet przed samą sobą. Po tej pracy czułam radość spokój wyzwolenie czułam że pokazałam światu: popatrzcie! oto jaka jestem. zobaczcie moje prawdziwe łzy prawdziwy uśmiech moje prawdziwe ciało. jestem. pokazałam się też samej sobie. poczułam gdzie jestem teraz i dokąd chce iść. Poczułam jak moje ciało moja twarz rwą się do śmiechu a ja sobie na to nie pozwalam. Poczułam że to jest to co czeka na uwolnienie! prawdziwy radosny śmiech z głębi. I ufam że to przyjdzie bo moja pracę z autoportretem na warsztatach Danusi będę chetnie powatarzać. Niech odpadają ze mnie nagromadzone przez tyle lat skorupy! Dodam że podczas całej pracy czułam się bezpieczna bo czułam opiekę wsparcie mądre czujące prowadzenie Danusi. Uważam że wielkie doświadczenie Danusi ale przede wszystkim empatia i intuicja i uważność jakie posiada Danusia to skarby które po pierwsze pozwalają się otworzyć po drugie dają bezpieczne prowadzenie DZIĘKUJĘ!!
Poszukując własnej drogi napotykałam wiele różnych ścieżek, zajęć i warsztatów, które rozbudziły moje poszukiwania… jednak zawsze po takich zajęciach czułam się samotnie, zostawiona sama sobie z tym co się pojawiło..
Tak wiele się dzisiaj mówi o samorozwoju, ale jednocześnie tak wielu nieodpowiedzialnych terapeutów na drodze spotkałam, którzy pokazując jakąś cząstkę poruszali „energią” ale nie mówili o skutkach czy normalnym BHP warsztatu.
Moje doświadczenie ( prawie 10 lat ) pokazało mi że należy być ostrożnym, że lepiej się może nie otwierać na siebie, bo to niebezpieczne…że potem się zostaje ze zmianami i co dalej? Depresja? Rozwód? Bo nagle wszystko w co wydawało się, że wierze nie jest takie… Niekończące się procesy… które gubiły mnie coraz mocniej…
Poznając warsztat Danusi od początku poczułam, że ta kobieta robi coś inaczej, ze jest jak Matka, która daje wskazówkę i nie naciska, inspiruje ale nie popycha pokazuje i czeka… czy mam wewnętrzna zgodę na wejście na swoją ściężkę… ?Nie jej…nie innych….Tylko MOJĄ. Jeżeli tak, to z wielką troską w sercu i oczach podawała dłoń i ruszałyśmy dalej, po to by mi pokazać, że DAM RADĘ sama, że jestem Doskonała i silna, że mam w sobie MOC.
Wiele razy miałam możliwość obserwacji, jak ma plan prowadzenia zajęć,
jednak okazywało się, że idzie on w innym kierunku i ona razem z grupą szła za nim, nie robiąc nic na siłę, pod prąd. To wskazuje na wielką empatię i oddanie się służbie innym. Jestem wdzięczna za możliwość uczestnictwa w grupie prowadzonej przez Danusię, bo zmiany, które się we mnie dokonały są …. OGROMNE.
Z zagubionej dziewczynki, która szukała „tego” w chmurach, egoistycznie nastawionej tylko na własne potrzeby, bo liczy się rozwój „duchowy” … tej niezwykłości, „miłości bezwarunkowej” i przeskakiwania z kwiatka na kwiatek…tego że wszystko ma być łatwe, proste i przyjemne… odnalazła się Kobieta, która kocha swoją rodzinę, stoi twardo na ziemi i wie czego chce i co jest dla niej istotne a jednocześnie realizującej swoje Pasje. Kobieta, która nie boi się pokazywać swoich słabości i tego, że nie musi być zawsze uśmiechnięta i doskonała, ze się myli… upada …ale WSTAJE ZAWSZE SILNIEJSZA.
Kobieta, która czuje wsparcie kobiet w każdym wieku.
Wiem, czuje i mogę Zmienić siebie na taką Jaką Jestem naprawdę nie krzywdząc innych, czyli mam coraz bliżej do siebie.
POLECAM Z GŁĘBI SERCA!
I po warsztatach…Warsztaty „Ruch, który uwalnia”, metodą Anny Halprin, prowadzone przez Danutę Padjasek, założycielkę Wędrujący Teatr Kobiet były jednym z mocniejszych przeżyć w moim życiu…Kolejna metoda, która integruje człowieka, jako holistyczny byt, w którym ciało, umysł, duch stanowią nierozerwalną całość, wzajemnie się przenikają, oddziałują na siebie.
Poza tym metoda bardzo ” w moich klimatach”, uznająca pogląd, że wszystko jest energią, także nasze emocje, umiejscowione w ciele, krążące w nim, zablokowane, wypływające na zewnątrz, tworzące NAS i nasze otoczenie, wpływające na nasze relacje z innymi, ze ŚWIATEM…Dużo mogłabym o tym pisać, jestem pod OGROMNYM wrażeniem tego doświadczenia, tego procesu, który się we mnie rozpoczął.
Jeśli ta tematyka Was zainteresuje, planujemy z Danusią uruchomić grupę tańczącą w Bielsko-Biała dla osób z miasta i okolic ! Odzywajcie się, pytajcie, piszcie. Twórzmy razem coś CUDOWNEGO, jednocześnie rozwijając się i żyjąc w pełni.